FAWORKI – CHRUŚCIKI (chrust) na TŁUSTY CZWARTEK
W domu rodzinnym – tylko chruściki.
Po przeprowadzce w mazowieckie spotykałam się już wyłącznie z “faworkami”.
U mnie tłusty czwartek zaczyna (podobnie jak w zeszłym roku) okres dietowania 😉
Ot tak, na przekór.
Faworki, które widzicie poniżej, były zrobione trochę wcześniej.
Ale Wam życzę smacznego Tłustego Czwartku i jestem bardzo ciekawa, co lubicie bardziej – faworki czy pączki?
Przepis z zeszytu Mami.
Potrzebujemy:
– ok. 0,5 kg mąki
– 8 żółtek
– 5 dag miękkiego masła
– 3 łyżki gęstej śmietany
– 2 łyżki spirytusu
– szczypta soli
1. Wszystkie składniki zagniatamy na sprężyste ciasto i tworzymy zwartą “kulę”. Starajmy się nie wylać spirytusu prosto na żółtka 😉 .
Tradycyjnie powinniśmy również uderzyć kulą kilkakrotnie o blat, by ciasto “zbić”.
2. Wkładamy ciasto – kulę owinięte w folię spożywczą na ok. 60 min do lodówki.
3. Cieniutko rozwałkowujemy ciasto, ale nie podsypujemy już mąką !
Kroimy ciasto 2-3 cm szerokie i ok 10 cm długie paski.
Przez środek nacinamy “rowek”, przez który następnie “przewijamy” jeden koniec faworka, by utworzyć coś na kształt kokardki/muszki.
4. Rozgrzewamy ok 1 litr oleju w szerokim rondlu i wkładamy jednego faworka “na próbę” – jeśli leży za długo na dnie i nie wypływa – olej jest za zimny. Jeśli za mocno się zrumieni – za gorący.
Faworki są gotowe, gdy się ładnie zrumienią na złocisty kolor – przekładamy je wtedy patyczkiem na drugą stronę i gotowe wykładamy na ręcznik papierowy, by odsączyć nadmiar tłuszczu.
5. Faworki, gdy są jeszcze lekko ciepłe (nie gorące) – posypujemy cukrem pudrem (możemy też dodać cukier wanilinowy).
Nie trzeba dodawać, że znikają w brzuchach zanim zdążą nacieszyć oko 😉